Smutna wiadomość
Wczoraj dotarła do nas smutna wiadomość o odejściu Pani Krystyny Krajewskiej. Pani Krystyna była silną, odważną kobietą - przeżyła straszne chwile, ale nie poddała się dzięki czemu mogła zbudować swoje życie wedle własnego uznania.
Dzięki Niej i Jej wspomnieniom nauczyliśmy się wiele o historii, o relacjach międzyludzkich, o tym jak ludzie mogą być źli, ale też o tym, ile dobra mogą ofiarować drugiemu człowiekowi. Pani Krystyna to wszystko wiedziała, doświadczyła osobiście, przeżywając Powstanie Warszawskie, Ravensbrück i okupację.
W czasie wojny brała udział w konspiracji, walczyła w Powstaniu Warszawskim, opatrywała rannych. Później trafiła do obozu, gdzie doświadczyła ogromnego cierpienia fizycznego i psychicznego. Po wyzwoleniu wróciła do Warszawy skąd razem z mamą trafiła do Słupska. I tu już znalazła nowy dom. Jak sama mówiła, mimo ciężkich doświadczeń nauczyła się, żeby nie widzieć w żadnym człowieku wroga. A ludzi można rozliczać tylko z ich człowieczeństwa...
Ale straszne lata wojenne nie złamały Pani Krystyny. Miała wspaniały kontakt z młodymi ludźmi, spotykała się z nimi, słuchała ich spojrzenia na życie i historie, opowiadała o własnych doświadczeniach. Nie tylko z punktu widzenia historii, ale właśnie życia, zwykłego, normalnego życia. Przecież tak samo jak np. uczniowie IV Liceum Ogólnokształcącego w Słupsku, którzy spisywali wspomnienia Pani Krajewskiej, przeżywała pierwsze zawody miłosne, nawiązywała przyjaźnie i znajomości, miała za sobą sukcesy i porażki. Rozumiała ich bunt, niezgodę i specyficzną energię, jaką mają młodzi ludzie. Bo sama taka była - pełna dynamiki, odwagi i gotowości do natychmiastowego działania.
Pożegnanie Pani Krystyny nastąpi w najbliższy czwartek ( 9 grudnia) na Starym Cmentarzu (godz. 11.10)